niedziela, 23 września 2012

Ursus



Podział Ursusa na rejony MSI został wykonany w bardzo uproszczony sposób – widać to na pierwszy rzut oka. Nie trzeba znać dokładnie historii tego obszaru Warszawy. Mając pewne pojęcie o rozwoju terytorialnym miejscowości i kształtowaniu tożsamości miejsc, porównując MSI ze starszymi mapami i tym co widzimy na zdjęciach satelitarnych – dochodzimy do prostego wniosku: pozorny porządek nie odzwierciedla historycznej i tradycyjnej parcelizacji tych terenów, coś jest nie tak...  Rodzi się pytanie – co? Postaram się nakreślić tę problematykę, zaznaczam jednak że nie jest to łatwe – jest to bowiem dla mnie niemalże terra incognita:
Kiedy zabierałem się do pisania tego tekstu wiedziałem tylko jedno – osiedle Niedźwiadek leży na terenie który nie był bezimienny (zakładam że każdy wie co znaczy łacińskie słowo ursus i etymologia nazwy osiedla jest więcej niż jasna),  ongiś miasto nazywało się Czechowice, co było taką samą nazwą-worem jak dzisiejsza dzielnica Targówek, a całość przemianowana na Ursus jak gdyby z uwagi na centralne położenie i potencjał fabryki o tej samej nazwie. I tyle. Trafne posunięcie swoją drogą.
Podziały pomiędzy stykającymi się dawnymi wsiami, tak samo jak w przypadku Białołęki zdawały mi się płynne i umowne, czas zaś i zmiany własnościowe/administracyjne pogłębiają kłopot. Analiza map potwierdziła moje spekulacje i utwierdziła w przekonaniu o tym że zjednoczenie tych terenów pod obecną nazwą i jej siła są zasadne i na miejscu, zaś przelanie na całość nazwy Ursus przypomina to co zaszło wewnątrz okopów Lubomirskiego czyniąc nam Śródmieście (podziobane przez dzisiejszy MSI).

MSI dzieli Ursus na pięć rejonów:


Gołąbki – w północno-zachodniej części dzielnicy.
Szamoty – w północno-wschodniej.
Niedźwiadek – w części centralno-zachodniej.
Czechowice – na południowym-zachodzie.
Skorosze – na południowym wschodzie.

 Kontestacja tego stanu rzeczy rysuje się tak:
Niedźwiadek to nazwa osiedla tej samej klasy co Wilga, Orlik czy Wysokiego. Urocza, ale jednak jej wyszczególnienie jest dyskusyjne, obszar jaki zajmuje – na zachodzie należy do Gołąbek, na wschodzie zaś do Starego Ursusa, czyli terenów dawnych Czechowic. Rdzeń Szamot rozciągał się od ronda u zbiegu Lalki, Gierdziejewskiego i Cierlickiej aż po styk obecnej ulicy Szamoty (na planach z 88 i 89 albo jej nie ma, albo nie została naniesiona) z ulicą Traktorzystów. Wieś ciągnęła się ze wschodu na zachód. Na południe od niej znajdował się zakłady fabryki Ursus. Obecnie cały teren rejonu MSI Szamoty to tereny przemysłowe i post-przemysłowe – za czasów PRL fabryka znacznie się rozrosła. Teren rejonu MSI Szamoty został więc wyolbrzymiony, połknął znajdujące się na południe od dawnej wsi tereny Czechowic/fabryki Ursus. Rzut oka na mapę wyjaśnia taki wybór autorów podziału – to znacznie upraszcza sprawę. Nazwa fabryki miała w sobie duży potencjał, doszło więc do tego że tam gdzie na mapach dawniej umieszczano Czechowice (mniej więcej pomiędzy ulicą Traktorzystów a Kompanii Kordian), znalazła się nazwa Ursus (Stary Ursus). Czechowice zaś przesunęły się na południe, oznacza się je tuż przy ulicy Bodycha.
Zachodnia cześć Skoroszy to de facto Czechowice/Stary Ursus. Skorosze od wschodniej i południowej granicy dzielnicy winny ciągnąc się do Jacka i Agatki-Tomcia Palucha, nie dalej – tam bowiem są już Czechowice/Stary Ursus.
Faktyczne, historyczne Gołąbki winny rozciągać się  w pasie: obecny rejon MSI Gołąbki, zachodnia cześć osiedla (i zarazem rejonu MSI) Niedźwiadek, oraz zachodnią cześć rejonu MSI Czechowice – do Regulskiej. Na wschód od ulicy Orłów Piastowskich znajdowały się tereny folwarku Grabków.
Podsumowując – Ursus to bardzo wygodna nazwa. Podział MSI, wraz z tym centralnym punktem – Stacją Ursus przypomina mi tolkienowskie Shire i jego ćwiartki. To, że podział wygląda tak a nie inaczej pozostawia nas z pytaniem o poszanowanie historii... w zasadzie to tak, jakby granice z Niemcami puścić nie po Odrze, a po Wiśle. Zamiast doprowadzić do kompromisu pomiędzy historią i funkcjonalnością – postawiono na uproszczenie. De facto zaś zagmatwano sprawę, mieszkańcy zamiast identyfikować się z miastem i jego stylistyką, jaką uosabiają blachy MSI, mają pełne prawo czuć się lekceważeni, a kolejne pokolenia varsavianistów zgrzytać zębami.


Dziękuję za pomoc w utworzeniu artykułu Czytelnikowi który tak samo jak Aleksander Głowacki znany szerzej jako Bolesław Prus, lubuje się w pseudonimach. Jego sugestie wyraźnie nakreśliły mi miły fakt, że mimo iż dzieli nas całe miasto – szatkujemy naszą przestrzeń podobnie, na pdst. podobnych sentymentów i schematów.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Praga Północ


Południowa część dzisiejszej Pragi Północ to de facto Praga właściwa, staropraska, arcypraska i co by nie było Praga stricte Praga – na dobre i na złe; kiedy ja mówię Praga, myślę o okolicach Trójkąta Bermudzkiego, Targowej, Szmulkach i Kamionku (no, ten dzięki urzędnikom jest od dawna w Pradze Południe, ale nie zawsze tak było). Inni zaś od razu dopytują: a Północ czy Południe? Konfunduje mnie to. Owszem, upraszczając sprawę wszystkie tereny po prawej stronie Wisły są mniej lub bardziej praskie, ale np. taki Grochów odznacza się nader mocno i zawsze będzie przede wszystkim Grochowem. To tak samo integralny byt jak sama Praga – po cóż więc utrudniać sobie życie? Tego typu myślenie obserwuje u lewobrzeżnych warszawiaków, dla których prawy brzeg to dzicz i jedna wielka Praga (co w zasadzie usprawiedliwia logika – wszak pierwsze muzeum po tej stronie Wisły dopiero się buduje i jest to muzeum Pragi... to świadczy dobitnie o pewnej dysproporcji...) oraz wśród ludności napływowej – tzw. słoików, którzy zazwyczaj nie wiedzą o czym mówią, a znaczenie używanych przez nich samych terminów jest dla nich czystą spekulacją. (pozwolę sobie na cytat z Overload’u Piatkowskiego i Adlera – bądź co bądź rezydentów tamtej strony Wisły – „nie jest łatwo być najmłodszym w wielodzietnej, czarnej rodzinie na Pradze Południe, chłopie” – mówi Nelson Górski do swego partnera pędząc jedną z arterii Warszawy przyszłośći). No ale do rzeczy:

Południe Pragi Północ to jej serce – takie prawobrzeżne śródmieście. Dziś tereny które są silnie zaniedbane, ongiś zaś była to dosyć reprezentacyjna cześć Warszawy (wystarczy zastanowić się nad tym jakim założeniem była szeroka Targowa). Tereny te są mi szczególnie bliskie, tam przyszedłem na świat. To miejsce utożsamiam z Miastem – Metropolis, drugie w moim rankingu są tereny wokół Pałacu i Starówka.

To jak podzielono to co wykrojono z wielkiej Pragi Północ nie do końca zgadza się z faktami.



Oficjalnie mamy Nową Pragę, Starą Pragę i Szmulowiznę... cóż zmiany urbanistyczne wymuszają pewne uproszenia – północna część ogrodu zoologicznego czy tereny przylegle do Starzyńskiego to historyczny Golędzinów, ale nie bardzo jest na czym oprzeć granicę... Wyróżnianie ich nie ma więc większego sensu, niemniej inne rzeczy każą się zastanowić nad słusznością konceptu podziału... Praga była wielokrotnie palona – ulica Ratuszowa w rejonie MSI Nowa Praga nazywa się tak a nie inaczej bo prowadziła do ratusza... nie są to więc tereny nowej zabudowy – te znajdują de facto w okolicach Trójkąta Bermudzkiego (Szwedzka, 11 listopada i Solidarności) i placu Hallera. Po dziś dzień są tam ceglane pozostałości starych koszar.
Znane warszawiakom ze złej sławy Szmulki wyewoluowały ze Szmulowizny szmat czasu temu – czy jest w porządku że nazwa jest w pierwotnej formie czy nie, można dyskutować godzinami. W północnej części Szmulek i po drugiej stronie torów, lokalizowano tzw. Michałów – jest to jednak sztuczne wpisanie nazwy w teren już  istniejący. W czasach PRL-u rozważano tam budowę hybrydy MDM-u z Pałacem Kultury. Projekty osiedla Michałów są dostępne w internecie, zdają się nijak nie pasować do okolicy.
Czy dobrze się stało że granicę Nowej Pragi ze Szmulkami i „Stara Pragą” puszczono po torach, nie po równolegle biegnącej doń Solidarności? W stu procentach tak. Przed wojną nie było bowiem Solidarności, a Dworzec Wileński rozlewał się przy ulicy Wileńskiej... (teraz jest oddzielony i jak chcą niektórzy leży przy placu Wileńskim – który wprowadził dosyć niedawno MSI...  a jakże...). Cześć Pragi postarzyła się tak samo jak postrzał się Mokotów czy Bielany – wcześniej na mapach Praga była po prostu Pragą. Tak więc mieliśmy Pragę i ewentualnie Nową Pragę.


niedziela, 29 lipca 2012

Pelcowizna


Rejon MSI Pelcowizna z grubsza zgadza się ze stanem przedwojennym – tj.  obszarem Pelcowizny jako dzielnicy, wtedy Pelcowizna obejmowała również tereny pomiędzy torami a ulicą Odrowąża, aż do Budowlanej; od tej ulicy do wysokości Bazyliańskiej granica szła na tyłach Wysockiego  (przedłużenie Odrowąża), a od wysokości Bazyliańskiej do Toruńskiej – jak dziś (na wcześniejszej mapie spotkałem się też z „puszczeniem” granicy wschodniej analogiczne do stanu obecnego).  Dzielnica obejmowała nie tylko „trójkącik” który wyznacza zjazd na północno-wschodnim rogu obszaru, cypelek z pętlą Żerań (oba na północ od Trasy Toruńskiej), ale teren aż do murów EC Żerań – czyli historyczny Różopol,  w jej granicach był też  pas wybrzeża, aż do Kanału Żerańskiego, na zachód od Modlińskiej. Sprawa się gmatwa, choć granice są w zasadzie proste – ale warto roztrząsać  szczegóły.

Obecne granice Pelcowizny są nieco skromniejsze – na przedwojennych mapach nazwa ta pojawia się tuż pod wysokością mostu Grota i po raz drugi – obok skrzyżowania Toruńskiej z Wysockiego (aby czytelnik mógł się zorientować operuje współczesnymi nazwami ulic i odpowiednikami). Z racji tego że im głębiej w las tym sprawa się bardziej komplikuje, kilka faktów: dawna kolonia i folwark Pelcowizna zostały założone na początku XIX wieku przez właściciela Golędzinowa – Pelca. Golędzinowa już się na mapy nie nanosi (jakże by inaczej) dzięki MSI który Golędzinowa nie uznaje, co kontrowersyjne bo lwia cześć Pelcowizny to właśnie Golędzinów (tj. cześć południowa omawianego rejonu MSI – od mniej więcej połowy toru testowego FSO aż do torów biegnących równolegle do Starzyńskiego, obejmując jednak północną cześć dzisiejszego ogrodu Zoologicznego, tj. rejonu MSI Nowa Praga i część faktycznego obszaru o tej samej nazwie).
Obszar Pelcowizny to głównie tereny przemysłowe, fabryczne, torowiska i zielony pas nadwiślańskich krzaków. Są tam biura, jakaś prywatna szkoła i.... perełka: Śliwice. Niewielkie osiedle zbudowane tuż przed wybuchem wojny, zaczątek większej dzielnicy mieszkaniowej który dzięki wojnie nie powstał (jak wiele obiektów w tym mieście). Modernistyczna kolonia znajduje się pomiędzy Jagiellońską a Witkiewicza, na terenie dóbr Golędzinowskich.



Cóż, w zasadzie ciężko się złościć na to logiczne uproszczenie (i podchwycenie konceptu przedwojennego – wszak wszystkie te tereny to de facto majątek Pelca – Pelcowizna) ale szkoda że zapomniano o dwóch, bądź co bądź znaczących historycznie obszarach. Jednym o XIV wiecznym rodowodzie i drugim, znacznie młodszym, skromnym w formie ale niezwykle urokliwym i... z potencjałem. Choć koncepcja była inna, Śliwicie stały się swoistą enklawą i jasnym świadectwem tego jak bardzo różniły się plany zagospodarowania tego terenu. Po siatce ulic na południe od dzisiejszego mostu grota nie ma śladu – jest tylko tor testowy i zakłady FSO Żerań. Czemu Żerań? Może dlatego że lepiej brzmi? Na południe od Śliwic znajduje się salon samochodowy Toyota-Żerań (!).
 Tam gdzie obecnie znajduje się Żerań, elektrociepłownia, pętla o tej samej nazwie, market Auchan i kanały gdzie koczują bezdomni był wspomniany na początku notki historyczny Różopol (też w granicach dzielnicy). Rzadko bo rzadko ale czasem pojawia się na mapach. W sercach warszawiaków jednak już dawno go nie ma. Ja uświadomiłem sobie jego istnienie po dwudziestym roku życia, a od urodzenia mieszkam po tej stronie Wisły. Pamięć ludzka jest pragmatyczna. O sąsiednim Annopolu też pamięta się głownie dzięki temu że nazwa ta widnieje na froncie tramwajów.
Czy Golędzinów też czeka zapomnienie? Sprawa jest chyba przesądzona. Koncepcja zagospodarowania obszaru wraca jednak do pierwotnego stanu rzeczy – na terenie toru testowego FSO ma powstać nowe osiedle... pożyjemy zobaczymy, jeśli nie ta, to inna firma deweloperska coś tam zbuduje – to kwestia czasu.

piątek, 20 lipca 2012

Targówek


Targówek to jedna z trzech dzielnic jakie powstały po rozpadzie wielkiej Pragi Północ (pozostałe to Białołęka i spadkobierczyni nazwy – obecna Praga Północ), ten miał miejsce w 1994 r. i dał początek wielu kuriozalnym zjawiskom językowym, które wsiąkają w ludzi silniej niż śródmiejski smog.
Pod zbiorczą nazwę Targówek podciągnięto z grubsza tereny przedwojennej gminy Bródno (Zacisze, Elsnerów, Bródno Stare, tereny bezimienne) i dwóch peryferyjnych dzielnic: Targówka (de facto Targówek właściwy i Przemysłowy) i Bródna (de facto Nowe Bródno).

Każdemu kto pamięta jak po tej stronie Wisły była tylko Praga Północ i Południe ciężko przyjąć do wiadomości obecny stan rzeczy – o ile podział terytorialny dzielnicy jest po części logiczny, to już to co zaszło w kwestii MSI przełknąć się nie da.

Oto co mamy oficjalnie:


1 – Bródno
2 – Bródno-Podgrodzie
3 – Zacisze
4 – Targówek Mieszkaniowy
5 – Targówek Fabryczny
6 – Elsnerów
7 – Utrata

Co jest nie tak? Doszło do kompletnych przeinaczeń i pretensjonalnych uproszczeń:

Bródno dzieli się zwyczajowo na Nowe Bródno (to które „wyrosło” za torami, obok Golędzinowa i Pelcowizny) i Stare Bródno (dawna wieś Bródno Stare). Granicę między nimi ciężko wyznaczyć, dobrym wybiegiem byłoby oparcie jej na Rembielińskiej, ale to kwestia kompromisu i studiów planów przedwojennych – swoją drogą ogólnodostępnych. Dużo więcej emocji budzi przemianowanie Starego Bródna na Bródno-Podgrodzie. Drugi człon nazwy pochodzi od jednego z wielu prl-owskich osiedli (takich jak np. Wysockiego), składających się na większe założenie urbanistyczne i jest próbą upamiętniania X-XI wiecznych fortyfikacji obronnych jakie odkryto na terenie dzisiejszego Lasku Bródnowskiego – od razu rodzi się pytanie czemu wzorem Lasu Kabackiego i Lasku Bielańskiego nie wyodrębniono także i jego?
Do rzeczy: nazwa Bródno-Podgrodzie jest tworem sztucznym, równie dobrze można by powołać do istnienia rejony Gocław-Iskra i Gocław-Orlik... Urzędnicy mogą wszystko.
Nieporozumieniem jest też fakt że spory obszar  jakim jest PGR Bródno został oznaczony jako cześć Targówka. Cały cypel pomiędzy św. Wincentego a Gilarską to teraz rejon MSI Targówek Mieszkaniowy, a równie bródnowskie tereny na zachód od Kanałku Bródnowskiego przypisano do Zacisza...
Zaginęły nam też Ugory – ale po nich chyba nikt nie będzie płakał. Ustronie pozostało w pamięci mieszkańców jako nazwa części osiedla... tylko w pamięci... czy pojawia się na mapach? Przed wojną tak było.

Targówek właściwy  rozrósł się wyjątkowo niepokojąco i przybrał nazwę jaka miała odróżnić go od dzielnicy. Jak wspomniałem, wchłonął tereny PGR-u, oraz teren na wschód od Radzymińskiej (tam gdzie znajdują się zakłady tłuszczowe). Cóż – bezsens takiego posunięcia widać na pierwszy rzut oka – kominy i silosy wszak stoją... a sam fakt że przecież granica biegnąca po Radzymińskiej byłaby znacznym uproszeniem (a w tym urzędnicy preferujący klarowne sytuacje się lubują) i udogodnieniem po prostu dziwi. Czym się kierowano? Po cóż? Ktoś ma jakieś pomysły?
Do rejonu „załapał się” też Kirkut Praski – ewidentnie bródnowski. Tyle w kwestii Targówka Mieszkaniowego.

Zacisze to atrakcyjna nazwa i bez skrępowania naturalnie podciągnięto pod nią Elsnerów czy Lewinów. To w zasadzie pozytywna kolej rzeczy, jednak dla porządku można było podzielić osiedle na trzy części: Zacisze, Zacisze-Elsnerów i Zacisze-Lewinów (Lewinów to w ogóle ostał się nam tylko w mowie potocznej i na nielicznych mapkach, tak więc wielu może zachodzić w głowę dokąd prowadzi ulica Lewinowska...).
Tereny na wschód od Wincentego i na zachód od Kanałku mogłyby z powodzeniem być nadal Bródnem, ale deweloperowi bardziej podoba się nazwa Zielona Zacisze... tak więc jest jak jest. No i te działki na północ od Lewinowa... cypel między Bystrą a Radzymińską... mógłby z powodzeniem zostać oznaczony jako Bródno. Ich zaciszańskość (identyfikowana z zabudową jednorodzinną przecie) jest silnie wątpliwa.
Tutaj gładko przejdziemy do kwestii terenów przemysłowych dzielnicy: Elsnerowa i Targówka Fabrycznego/ Przemysłowego.
Dworek Elsnera znajdował się nieopodal Nefrytowej, czyli poza dzisiejszym terenem rejonu Elsnerów, który MSI wyznaczyło wyłącznie za torami – czy słusznie? Konieczne byłoby dokładne studium historyczne, dla mnie tereny te zawsze były bezimienne (choć nazwa na mapie była). Tworzyły strefę przejściową pomiędzy Zaciszem a Targówkiem Przemysłowym... co gdzie się zaczyna – trudno dociec. Nie mogę bezbłędnie wyrokować w tej kwestii, ale fakt że pętla Elsnerów znajduje się na obrzeżu rejonu MSI tuż obok dawnego folwarku Dotrzyma (ulica Piotra Bardowskiego) może być źródłem wielu spekulacji. Tutaj rodzi się pytanie – skoro wyodrębniono Utratę (na zachód od ulicy o tej samej nazwie) – czemu pominięto Dotrzymę? (Dotrzymę „dobrze widać” we wschodnim cyplu rejonu  Targówek Fabryczny, tuż przy pętli Elsnerów).
Wydaje się że dobrze wybrnięto z tego kłopotu, jednak na przedwojennych mapach Utratę można lokalizować po obu stronach ulicy o tej samej nazwie, zaś jej „ekspansja” na północ nie wydaje się dobrym wybiegiem. Tyle zgrzytów – okolica jest w 100% peryferyjna i wyludniona, nie ułatwia to konsultacji społecznych.


1 – Bródno (Stare i Nowe oraz pomniejsze tereny (np. Ustronie) jakie zostały „naturalnie” wchłonięte)
2 – Targówek właściwy
3 – Zacisze w pełni zaciszańskie
4 – Zacisze-Lewinów
5 – Zacisze-Elsnerów
6 – Tereny Przemysłowe (z racji czystej  umowności granic i skali mapy – nie pokusiłem się o wyrysowanie granic)




Z góry przepraszam za uogólnienia – dla dokładności artykuł winien być rozbity na kilka części, jednak z uwagi na powiązania kuszącą okazałą się synteza, co też uczyniłem.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Filtry


Filtry Lindleya to spory kawałek miasta, tworzący „strefę pustki” na przedmurzu śródmieścia, bardzo sympatyczna okolica, choć zaludnienie cholernie duże. Sporo wolnostojących kamieniczek zaprojektowanych ze smakiem, stojących w zieleni. Zabudowa przedwojenna (!) ładnie zachowana, nieco mniej i bardziej udanych przedwojennych bloczków, biurowce.
Rejon MSI Filtry obejmuje znaczną część dzisiejszej Ochoty a przedwojennego Śródmieścia (to co na wschód od Grójeckiej i Wawelskiej było integralną częścią tej dzielnicy). Jak w wielu wypadkach jest tworem sztucznym. Na mapach zaczął pojawiać się wraz z upowszechnieniem MSI. Analogicznie z mową potoczną – co szokujące, nawet rdzennych warszawiaków (na szczęście nie wszystkich). Jest to niekorzystne, z uwagi na fakt że zatraca się pamięć o tym co de facto leży zamknięte w tym rejonie ulic – pomiędzy Raszyńską, Żwirki i Wigury, alejką parkową ciągnącą się od Banacha po zakręt Batorego i dalej równolegle doń, Niepodległości, Chałubińskiego i Jerozolimskimi:


1 – Ochota pełną gębą, absolutnie śródmiejska
2 – dawne śródmieście – obecnie integralna cześć tzw. Centrum
3 – Filtry Lindleya
4 – fragment Kolonii Lubeckiego*
5 – Kolonia Staszica*
6 – fragment Pola Mokotowskiego, to tu planowano budowę dzielnicy mieszkaniowej imienia marszałka Piłsudskiego.

Czym jest rejon Filtrów faktycznie? Peryferiami Śródmieścia? Terenem pogranicza między Ochotą a Centrum? Enklawą spokoju w zgiełku metropolii? Zaryzykuje odpowiedź że czymś pomiędzy: kameralnym, willowym zakątkiem przedwojennego Śródmieścia, który dosyć kłopotliwe ostał się powojennej władzy. Cóż – okolica bynajmniej nie ploretarjacka, zdecydowanie prestiżowa – cieszy oko.

*Dziś to byłoby po prostu osiedle.

piątek, 29 czerwca 2012

Wola


Woli na Woli nie ma z tego samego powodu z którego nie ma Białołęki na Białołęce, tego z samego powodu dla którego wiele nazw miejscowych zyskało przymiotnik „Stary” bądź jak w przypadku Targówka – „Mieszkaniowy”; Wilanów stał się „Królewski”, „Niski” i „Wysoki” a Ursynów „Północny” – jak formalnie osiedle – itp., itd.; (zagadką jest czemu w Wawrze jest Wawer i nikomu to nie przeszkadza). Jak to wyjaśnić? Nazwa rejonu MSI ma nie dublować się z nazwą dzielnicy – czy takie jest założenie oddolne wykonawców podziału, czy twórców systemu – nie wiem. W zasadzie praktyczne.
(Nieścisłość widać na niektórych – wczesnych jak przypuszczam – tabliczkach, np. na Świętokrzyskiej czy Borzymowskiej są takie na których widnieje tylko nazwa dzielnicy).
Ursus czy Praga Południe to nazwy-wory, nazwy formalne, do języka potoczne weszły dzięki urzędnikom nie zaś mowie potocznej, mówię to w kontraście do faktu iż taki np. Mokotów umokotowił np. pomniejsze osiedla prawie że naturalnie. Wola ma taką samą siłę.
I tak – opisane wyżej działania mają jedną misję: usunąć ewentualne omyłki. Jak pisałem – robi się to na dwa sposoby, bądź się nie robi (Wawer).

W wyniku takich koncepcji zrezygnowano z postarzenia Woli (Stary Mokotów, Stare Bielany...) i rozdzielono tereny Woli pomiędzy Czyste, Młynów, Odolany i Ulrychów (który tak jak Jelonki jest po prostu na Woli). Północno-zachodni fragmencik stał się Kołem, były to tereny zakładów Ulricha, przed wojną podwarszawskie.

Wola stricte Wola to w przybliżeniu obszar znajdujący się pomiędzy: Kercelakiem, Towarową, Kasprzaka, Wolską, torami dzielącymi Stare Jelonki na dwie części, obozową, zachodnia zabudową Koła, Górczewską i Lesznem. Sprawę komplikuje fakt że przed reformą Wola byłą większa o tereny obecnego Bemowa. Jelonki to w zasadzie Daleka Wola, stad też po zmianach administracyjnych na rogu Powstańców Śląskich i Człuchowskiej ostała się Hala Wola. „Wolskość” obejmowanych przez dzielnice terenów nie budzi kontrowersji, pomijając rzec jasna zachodnią cześć Muranowa (rejon MSI Nowolipki) i Śródmieścia Północnego (rejon MSI Mirów). Niemniej brak Woli na Woli razi. Jak to widać po zabudowie – rozrastała się ona ze wschodu na zachód i zasługuje na miejsce na tabliczkach.

Naturalnie proszę o komentarze – nowa wiedza, spostrzeżenia – to może uchronić mnie przed wygłupieniem się i kompromitacją, no i zredukować ewentualne nieścisłości :)
Jako że w MSI Woli brak, na mapce pozwoliłem sobie zamieścić swoją propozycje.

niedziela, 24 czerwca 2012

Muranów



Czym Miejski System Informacji jest, a czym nie jest doskonale opisano na stronce ZDMu i obszernym artykule na Wikipedii – zatem nie widzę sensu się powtarzać (odsyłam tamże, linki na końcu postu).
Niebiesko-czerwone blachy, drogowskazy, tablice; każdy wie o co chodzi – stykamy się z nim na co dzień. Wpisały się już w obraz naszych ulic i są tak „naturalne”  i spodziewane jak znaki drogowe czy pasy.
No ale coś z nimi nie tak. Przecieramy oczy ze zdumienia i widzimy na nich nazwy osiedli i terenów o których istnieniu wcześniej nie mieliśmy pojęcia; stojąc w samym środku dzielnicy dowiadujemy się że jesteśmy zupełnie gdzie indziej. To możliwe? To fakty. Czemu tak się dzieje? Geneza takiego stanu rzeczy jest prosta. Nad podziałem nie głowili się varsavianiści. Nie robili tego historycy ani grupa zainteresowanych tubylców którym na sercu leży co się dzieje na osiedlu, nie dokonało się żadne referendum wśród mieszkańców. Zrobili to urzędnicy. Obecnie korekcja pochłonęłaby masę pieniędzy – trzeba by zmienić nie tylko tabliczki ale tez plansze z mapami, drogowskazy... a jest ich masa, bo takie też było założenie – oznakować całe miasto i pozbyć się jakichkolwiek wątpliwości, stref neutralnych, bezimiennych i niczyich (choć funkcjonowanie takowych miejscami jest normalne). Założenie chwalebne – wykonanie takie sobie. Najgorsze, że nie jest to kwesta tego, że coś sięga zbyt daleko, o przecznicę czy dwie, ale na tym ze dano popis całkowitej ignorancji dla historii i zwyczajów językowych warszawiaków.
Kuriozalnych zawiłości jest masa. Logicznym jest że rejony MSI, obszary urbanistyczne powinny odpowiadać osiedlom i dzielnicom – na tym to polega. Jest jednak inaczej.
O ile scalanie pod jedna nazwą kilku pomniejszych dawnych wsi jak zrobiono to na Białołęce nie budzi we mnie silnych emocji, to już zadawanie kłamu rzeczywistości wprost konfunduje, budzi niesmak i poczucie niezgody. I tego będzie dotyczył pierwszy wpis.



Muranów bierze swą nazwę od  pałacyku pewnego wenecjanina, co pochodził z wyspy Murano – Simone Giuseppe Belotti mu było; tyle etymologia. Mi jednak od dziecka kojarzył się z murami i ruiną. I słusznie – o czym za chwilę. Nieco później Muranów znany był jako Dzielnica Północna, zamieszkały w większości przez ludność żydowską (która przed wojna stanowiła 30%  mieszkańców miasta), stanowił niemalże odrębną część Warszawy. Miasto w mieście – z własnym językiem i kolorytem. W czasie okupacji były to tereny dużego getta, a już po wojnie, doszczętnie zrównane z ziemią morze ruin – teren budowy socrealistycznego osiedla mieszkaniowego (bardzo urokliwego nawiasem mówiąc).
De facto rozciąga się od Okopowej po Starówkę, umowną granica południową może być Solidarności (dawniej Świerczewskiego, jeszcze dawniej Leszno – tak, ten fragmencik w stronę Woli to pozostałość dawnej nazwy), granica północna to trakcja kolejowa.
Przed II wojną światową Śródmieście kończyło się na Towarowej, po wojnie zmniejszono jego obszar o połowę, wytyczono planowaną jeszcze za Starzyńskiego trasę północ-południe (czyli obecną aleje Jana Pawła) i zaczęto podnosić miasto z ruin. Część Muranowa znalazła się więc na Woli, cześć pozostała w Śródmieściu. Przez cały PRL Muranów był Muranowem i nikomu ten fakt nie przeszkadzał. Do czasu. Pamiętam moje zdziwienie kiedy zobaczyłem na mapie czerwone literki oznaczające trójkąt pomiędzy Okopową-Jana Pawła-Solidarności jako Nowolipki – OK, dawnymi czasy była jurydyka Nowolipie – pamiątką po niej są ulice Nowolipki i Nowolipie... ale skąd to się tak nagle tam wzięło? O co chodzi? Tego dowiedziałem się gorączkowo wertując internet, od tego momentu też zacząłem baczniej zwracać uwagę na to co jest na tabliczkach. Zachodnia część Muranowa stała się Nowolipkami z powodu żelaznego założenia systemu iż jeden rejon nie może istnieć jednocześnie w dwóch dzielnicach. Zamiast rozwiązania kompromisowego typu Zachodni Muranów czy Muranów-Wola powiększono tylko galimatias jaki stworzyło „podzielnie” Śródmieścia. Kontrowersje na tym się jednak nie kończą: wątpliwości budzi oznaczenie jako Muranowa terenów pomiędzy Świętojerską, Miodową, Solidarności i Andersa. Jest to jednak sprawa dyskusyjna. Wiele żydowskich obiektów pozostaje w sąsiedztwie obecnego Muranowa, nie będąc jego integralną częścią. Tam gdzie pnie się ku górze Błękitny Wieżowiec wznosił się ongiś gmach Wielkiej Synagogi, tuż obok niego jest Instytut Żydowski, poza właściwym Muranowem a w obszarze getta znajdował się za też Cmentarz Żydowski. Są gdzie są nieprzypadkowo.
Lata mijają, a zmiany formalne nie nadejdą. Dlatego ważna jest pamięć. I tak... szczęśliwie ZTM nie przyjął propozycji ujednolicenia nazw przystanków i pętli tak by zgadzały się z „nową rzeczywistością” Miejskiego Systemu Informacji.  Choć motywy zapewne były finansowe, to na bezpłatnych mapkach z liniami nadal nie ma Nowolipek. To chyba jedyne nowe mapy które z wydania na wydanie negują kuriozalną decyzje  urzędników Gminy Warszawa-Centrum. To tu (prócz świadomości warszawiaków) zachował się chociażby Witolin. Nazwa ta nadal widnieje na frontach autobusów – choć wg MSI ich pętla jest na Gocławku... ale o tym kiedy indziej, podczas analizy granic Grochowa.

Cóż to takiego to całe MSI wg źródeł oficjalnych:
Oficjalne mapki:
Artykuł z Wikipedii o warszawskim MSI
Jurydyki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jurydyki_Warszawy

Następny odcinek pt. Wola – wkrótce.

sobota, 23 czerwca 2012

Wstęp



Witajcie – wpisy które będę tutaj regularnie zamieszczał, dotyczyć będą Miejskiego Systemu Informacji, a głównie rozbieżności pomiędzy stanem faktycznym (zwyczajowym, tradycyjnym) a „nową rzeczywistością” która każe nam wierzyć że na zachód od Jana Pawła są Nowolipki, na wschód od placu Szembeka znajduje się Gocławek, a Woli na Woli to właściwie nie ma. O tych i innych dziwnych sprawach będę tu skrobał. Namiętnie i z pasją bo jak Janusz Zajdel – „Jestem warszawiakiem z urodzenia, zamieszkania i z natury: nie umiem istnieć poza tym miastem”. Niestety – choroba nie pozwala mi już beztrosko kroczyć ulicami Świętego Metropolis, ale wielbię je w każdy możliwy sposób.  Jest to pierwszy wpis, wstęp w którym chcę zasygnalizować o co mi tak właściwe chodzi: człowiekowi spoza Warszawy analiza historycznych granic dzielnic i osiedli może wydawać się pozbawiona większej głębi, jednak warszawiakowi identyfikującemu się z miastem musi leżeć to na wątrobie (zwłaszcza jak się budzi rano, patrzy że zawieszono nowe tabliczki z numerami i zamiast na Powązkach, jego dom znajduje się na Sadach Żoliborskich).


 Zależy mi na tym by podjąć ten temat – jest on ważny, na ile zaś ważny – wyjdzie w trakcie opracowywania poszczególnych tematów. Podejmowałem sprawę na Wikipedii (z sukcesem, bo sporo moich artykułów – edytowanych anonimowo – trwa tam w niezmienionej formie i ma się dobrze, dużo z nich się rozwija – co cieszy jeszcze bardziej), często próbowałem skłonić do konwersacji na ten temat osoby na różnych blogach, czy forach (tu brak mi satysfakcji – tematy siadały).


 O ile koncept huczał mi już pomiędzy neuronami jakiś czas temu, to decyzje podjąłem dziś i zrobiłem to spontanicznie. Zazwyczaj jest inaczej – ale może to dobry znak? Kiedy piszę te słowa jest parę minut po drugiej. O dziewiątej wstaję, herbata, parę stron książki – wkładam buciki i lecę do pracy. Najpewniej linią 190 lub 512.


Mam nadzieję, że ów wstępniak napisany jest w miarę składnie i nikogo nie odstraszy.

Pozdrawiam i zapraszam do dzielenia się własną wiedzą i komentarzami.