Podział Ursusa na rejony MSI został wykonany w
bardzo uproszczony sposób – widać to na pierwszy rzut oka. Nie trzeba znać
dokładnie historii tego obszaru Warszawy. Mając pewne pojęcie o rozwoju
terytorialnym miejscowości i kształtowaniu tożsamości miejsc, porównując MSI ze
starszymi mapami i tym co widzimy na zdjęciach satelitarnych – dochodzimy do
prostego wniosku: pozorny porządek nie odzwierciedla historycznej i tradycyjnej
parcelizacji tych terenów, coś jest nie tak...
Rodzi się pytanie – co? Postaram się nakreślić tę problematykę,
zaznaczam jednak że nie jest to łatwe – jest to bowiem dla mnie niemalże terra
incognita:
Kiedy zabierałem się do pisania tego tekstu
wiedziałem tylko jedno – osiedle Niedźwiadek leży na terenie który nie był
bezimienny (zakładam że każdy wie co znaczy łacińskie słowo ursus i etymologia
nazwy osiedla jest więcej niż jasna),
ongiś miasto nazywało się Czechowice, co było taką samą nazwą-worem jak
dzisiejsza dzielnica Targówek, a całość przemianowana na Ursus jak gdyby z
uwagi na centralne położenie i potencjał fabryki o tej samej nazwie. I tyle.
Trafne posunięcie swoją drogą.
Podziały pomiędzy stykającymi się dawnymi wsiami,
tak samo jak w przypadku Białołęki zdawały mi się płynne i umowne, czas zaś i
zmiany własnościowe/administracyjne pogłębiają kłopot. Analiza map potwierdziła
moje spekulacje i utwierdziła w przekonaniu o tym że zjednoczenie tych terenów
pod obecną nazwą i jej siła są zasadne i na miejscu, zaś przelanie na całość
nazwy Ursus przypomina to co zaszło wewnątrz okopów Lubomirskiego czyniąc nam
Śródmieście (podziobane przez dzisiejszy MSI).
MSI dzieli Ursus na pięć rejonów:
Gołąbki – w północno-zachodniej części dzielnicy.
Szamoty – w północno-wschodniej.
Niedźwiadek – w części centralno-zachodniej.
Czechowice – na południowym-zachodzie.
Skorosze – na południowym wschodzie.
Kontestacja tego stanu rzeczy rysuje się tak:
Niedźwiadek to nazwa osiedla tej samej klasy co
Wilga, Orlik czy Wysokiego. Urocza, ale jednak jej wyszczególnienie jest
dyskusyjne, obszar jaki zajmuje – na zachodzie należy do Gołąbek, na wschodzie
zaś do Starego Ursusa, czyli terenów dawnych Czechowic. Rdzeń Szamot rozciągał
się od ronda u zbiegu Lalki, Gierdziejewskiego i Cierlickiej aż po styk obecnej
ulicy Szamoty (na planach z 88 i 89 albo jej nie ma, albo nie została
naniesiona) z ulicą Traktorzystów. Wieś ciągnęła się ze wschodu na zachód. Na
południe od niej znajdował się zakłady fabryki Ursus. Obecnie cały teren rejonu
MSI Szamoty to tereny przemysłowe i post-przemysłowe – za czasów PRL fabryka
znacznie się rozrosła. Teren rejonu MSI Szamoty został więc wyolbrzymiony,
połknął znajdujące się na południe od dawnej wsi tereny Czechowic/fabryki
Ursus. Rzut oka na mapę wyjaśnia taki wybór autorów podziału – to znacznie
upraszcza sprawę. Nazwa fabryki miała w sobie duży potencjał, doszło więc do
tego że tam gdzie na mapach dawniej umieszczano Czechowice (mniej więcej
pomiędzy ulicą Traktorzystów a Kompanii Kordian), znalazła się nazwa Ursus
(Stary Ursus). Czechowice zaś przesunęły się na południe, oznacza się je tuż
przy ulicy Bodycha.
Zachodnia cześć Skoroszy to de facto
Czechowice/Stary Ursus. Skorosze od wschodniej i południowej granicy dzielnicy
winny ciągnąc się do Jacka i Agatki-Tomcia Palucha, nie dalej – tam bowiem są
już Czechowice/Stary Ursus.
Faktyczne, historyczne Gołąbki winny rozciągać
się w pasie: obecny rejon MSI Gołąbki,
zachodnia cześć osiedla (i zarazem rejonu MSI) Niedźwiadek, oraz zachodnią
cześć rejonu MSI Czechowice – do Regulskiej. Na wschód od ulicy Orłów
Piastowskich znajdowały się tereny folwarku Grabków.
Podsumowując – Ursus to bardzo
wygodna nazwa. Podział MSI, wraz z tym centralnym punktem – Stacją Ursus
przypomina mi tolkienowskie Shire i jego ćwiartki. To, że podział wygląda tak a
nie inaczej pozostawia nas z pytaniem o poszanowanie historii... w zasadzie to
tak, jakby granice z Niemcami puścić nie po Odrze, a po Wiśle. Zamiast
doprowadzić do kompromisu pomiędzy historią i funkcjonalnością – postawiono na
uproszczenie. De facto zaś zagmatwano sprawę, mieszkańcy zamiast
identyfikować się z miastem i jego stylistyką, jaką uosabiają blachy MSI, mają
pełne prawo czuć się lekceważeni, a kolejne pokolenia varsavianistów zgrzytać
zębami.
Dziękuję za pomoc w utworzeniu
artykułu Czytelnikowi który tak samo jak Aleksander Głowacki znany szerzej jako
Bolesław Prus, lubuje się w pseudonimach. Jego sugestie wyraźnie nakreśliły mi
miły fakt, że mimo iż dzieli nas całe miasto – szatkujemy naszą przestrzeń
podobnie, na pdst. podobnych sentymentów i schematów.